Masaż Kobido to popularny zabieg twarzy, szyi i dekoltu wykonywany przez odpowiednio przeszkolonych specjalistów. Czym dokładnie jest i czy warto z niego skorzystać? O tym i nie tylko porozmawiamy z Magdaleną Janosz-Ludwig, która zajmuje się tą formą w gabinecie Centrum Medycznego w Psarach.
Głos Gminy Psary: Skąd pomysł na wykonywanie masaży?
Magdalena Janosz-Ludwig: Pomysł na wykonywanie masaży zrodził się przez przypadek, chociaż wierzę, że nie ma przypadków. Od dłuższego czasu serce kierowało mnie w stronę naturalnych metod przywracania zdrowia, harmonii w ciele i umyśle. Sama korzystałam z powodzeniem od kilku lat, jako pacjent, z różnych metod medycyny naturalnej. Po rezygnacji z pracy w branży inżynierskiej miałam kilka pomysłów, ale żaden nie współgrał ze mną w stu procentach. Kiedy odpuściłam szukanie na siłę, pomysł pojawił się sam. Dawna znajoma w rozmowie podsunęła mi masaże, a ja poczułam, że to jest to.
GGP: Proszę powiedzieć jakie masaże Pani oferuje?
MJL: Wykonuję dwa rodzaje masaży. Najpierw skończyłam kurs masażu Kobido, potem masażu PeLoHa. W przyszłości możliwe, że pojawi się również masaż intuicyjny.
GGP: Czym charakteryzuje się masaż KOBIDO?
MJL: Masaż Kobido jest dość znanym masażem twarzy, choć, ponieważ nazwa nie jest zastrzeżona, każdy wykonuje go trochę inaczej. Masaż wywodzi się tak naprawdę z Chin, ale bardziej rozpropagowany został przez rodzinę cesarską w Japonii. Nazwa Kobido jest tłumaczona jako „starożytna droga do piękna”. Znany jest też pod nazwą lifting bez skalpela. Kobido to najbardziej zaawansowana sztuka z zakresu masażu twarzy. Procedura masażu poprzez swoją złożoność oraz intensywność działa na głębszych warstwach skóry, mięśni i powięzi. Składa się miedzy innymi z masażu tkanek głębokich, drenażu limfatycznego, liftingu czy akupresury. Masaż daje niesamowite efekty.
GGP: A masaż PeLoHa?
MJL: PeLoHa to delikatny, głęboko relaksujący masaż całego ciała, to połączenie pracy z ciałem i energią. Został stworzony ponad 30 lat temu przez Australijczyka Alana Earle. Alan swój masaż nazwał PeLoHa od angielskich słów Peace, Love and Harmony. Ta autorska metoda zawiera różnorodne elementy m. in. masażu polinezyjskiego, klasycznego, refleksologii, reiki, akupresury, wizualizacji, techniki Bowena czy Polarity. Ciało osoby masowanej z troską i uważnością, łagodnymi ruchami jest uwalniane od napięć i blokad. Rozbudzane są naturalne procesy, które mogły zostać zablokowane przez stres, zmęczenie i silne emocje. Wpływa pozytywnie na poprawę zdrowia fizycznego i psychicznego.
GGP: Masaż to tylko forma relaksu, czy jest w tym element zdrowotny?
MJL: Masaż to nie tylko relaks czy zabieg dający efekty pielęgnacyjne. Ponieważ moim głównym zainteresowaniem jest temat zdrowia, oba masaże traktuję jako metody przywracające równowagę w ciele. Patrząc na nasz organizm holistycznie każda choroba jest dysfunkcją, dysharmonią w ciele, zaburzeniem na poziomie komórkowym i energetycznym. Masaż pozwala przywrócić tą równowagę. Każdy organizm ma zdolności samouzdrawiające, chodzi tylko żeby je pobudzić. Dotyk, taki terapeutyczny, energetyczny, z szacunkiem i miłością do drugiej istoty jest takim właśnie narzędziem. Pomaga on uruchomić proces samouzdrawiania.
GGP: Dla kogo szczególnie polecane są masaże, które Pani wykonuje?
MJL: Masaże są przeznaczone dla każdego. Z masażu Kobido częściej korzystają panie ze względu na właściwości odmładzające. Masaż PeLoHa natomiast polecany jest dla wszystkich, od dzieci po starszych. Chodzi tu tylko o otwartość i zaufanie, że sami możemy wpływać na swoje zdrowie i samopoczucie.
GGP: A grupa osób, która kategorycznie nie może przyjść na masaż?
MJL: Przeciwskazań do masażu Kobido jest więcej, bo jest on bardziej intensywny w ruchach, ale można go dopasować indywidualnie do potrzeb. Masaż PeLoHa jest relaksujący i bardziej spokojny. Przed każdym masażem rozmawiam z daną osobą i razem podejmujemy decyzję w przypadku wątpliwości, ale szczerze mówiąc nie wierzę, że masaże wykonywane z czułością i uważnością na drugą osobę mogłyby zaszkodzić.
GGP: Nazwa „CiszaMa – więcej niż masaż” , to tylko reklama czy faktycznie jest w tych masażach coś wyjątkowego?
MJL: „CiszaMa- więcej niż masaż” to moje motto. Masaże, które wykonuję (łącząc się z moją wewnętrzną ciszą) traktuję jako wyjątkową możliwość uruchomienia poprzez dotyk pełny miłości i szacunku, tego co czuję w sobie – energii życia, która płynie w nas, jeśli tylko zwrócimy na nią uwagę.
GGP: Chciałaby Pani coś dodać?
MJL: Człowiek to cudowna istota, to połączenie ciała, ducha i umysłu. Praca z ciałem to nie tylko aspekt fizyczny, dotyka również sfery emocjonalnej i mentalnej. Dbanie o każdą z tych sfer powoduje, że żyje się nam lekko i płyniemy pięknie z nurtem życia.
fot. Magdalena Janosz-Ludwig